Teraz jedna z kilku rzeczy które zaskoczyły mnie najbardziej... To ze na ulicach sprzedaje sie rózne rzeczy jeszcze porusze... zreszta u nas tez mozna spotkac rozne ciekawe pomysly na sprzedaz tego co sie oferuje na ulicy. Ale u nas jeszcze nie pojawily sie (z tego co mi wiadomo) TELOFONY KOMÓRKOWE NA ŁAŃCUCHU, z których mozna sobie zadzwonic w dowolnej chwili.... Sprzedawcy stoja na ulicy, w rece trzymajac tabliczke "MINUTOS MOVIL" (movil=komorka) i najczesciej cene 200 $ (jakies 0,30 zł/min). Komórki maja przyczepione łańcuchem do spodni, by uchronic sie przed kradzieżą. Na początku myslalam ze może tak wiele osób nie ma swojego telefonu komókowego, ale wychodzi na to że w ten sposob "sprzedawcy minut" ratują tych którym akurat skonczyly sie pieniądze na karcie.... Tych sprzedawcow jest naprawde wielu... na niektórych ulicach stoi ich np. ok 30 obok siebie... i co dziwne - cały czas ktoś przez te komórki rozmawia....! naprawde bardzo mnie to bawi, i podoba mi sie :) Wprawdzie nie powinno sie robic fotek w centrum (bo to jednak troche niebezpieczne, i dlatego że ludzie moga sobie tego nie zyczyc) ale nie moglam sie powstrzymac i wrzucam kilka żebyscie zobaczyli na wlasne oczy o czym mowie :)
Moze i u nas warto wpowadzic taką usługe? :)))