Geoblog.pl    mabipoland    Podróże    Kolumbia    Villeta - kąpiel w wodospadzie, basenik, słodkości, duuużo słonka i odpoczynku
Zwiń mapę
2009
09
paź

Villeta - kąpiel w wodospadzie, basenik, słodkości, duuużo słonka i odpoczynku

 
Kolumbia
Kolumbia, Villeta
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10893 km
 
Od poniedziałku do czwartku z całą naszą międzynarodową piątką byliśmy w oddalonej o jakieś 2 h od Bogoty wiosce VILLETA. W końcu spędziliśmy trochę czasu w pełnym słonku! Tutaj (w przeciwieńśtwie do Bogoty) przez cały rok jest gorąco, około 25-30 stopni.
Wyruszyliśmy w poniedziałek o 7 rano z kierowcą Akcji Socjalnej, więc dojazd mieliśmy gratis. Po dotarciu na miejsce, czyli do centrum wioski, zaprosili nas do głównego budynku, coś jak Urząd Gminy, gdzie poznaliśmy burmistrza i kilka ważniejszych osób. W tym budynku oprócz pomieszczeń administracyjnych miasta znajduje się Policja oraz... więzienie !! Więc spacerując sobie po korytarzu można oglądać przez okna więźniów, a przed wejście co jakiś czas podjeżdzają samochody policyjne przewożące przestępców. Gdy my tam byliśmy przywieźli 3 skutych razem mężczyzn, i stwierdziliśmy że wygląda to jak kilka wieków temu, gdy skazańców przywożono w miejsca publiczne, żeby wszyscy mogli ich zobaczyć i conajmniej zbiczować czy powyzywać... Dziwne to troche było, ale dla tamtejszych mieszkańców całkiem normalne.
Po tej wizycie zawieźli nas do miejsca gdzie mieliśmy mieszkać, czyli do budynku akcji socjalnej, gdzie na pierwszym piętrze były pomieszczenia socjalne, kuchnia i łazienka. Załatwili nam materace (niestety straaaasznie twarde) i po rozgoszczeniu się zeszliśmy poznać ludzi z Akcji. W tym 25.000 mieście jest 8 Pracowników którzy obsługują tutejsze najbiedniejsze rodziny, czyli każdy z nich musi odwiedzić dziennie kilka rodzin żeby wyrobić "normę". Niestety tutejsi ludzie z Akcji są dość.. leniwi, i mają opóźnienie. Dlatego też przysłano nas tu, żeby sprawdzić czy faktycznie pracują czy tylko udają. Także robiliśmy znów za detektywów :) Po obiadku (pyszna AREPA czyli coś jak nasza pita, z sosikiem kurczakowo-grzybowym) zwiedziliśmy troszkę miasto i wróciliśmy do biura.
Od tego momentu przez całe 4 dni poruszaliśmy się na motorach :) pracowników socjalnych. Na początku trochę się bałam, bo nie powiem żebym miała jakieś wielkie doświadczenie w jeździe na motorze... Ale musze stwierdzić że było całkiem miło, szczególnie widoczki... piękne góry, sama natura, zwierzęta, piękne rośliny... Odwiedziliśmy wszyscy razem jedną rodzinkę, w której jeden z pracowników przeprowadził rozmowę a potem pokazali nam okolicę, dzielnice w których mieszka biedniejsza część ludności, i nowe domy budowane przez Akcję. Wieczorkiem spacer po mieście, mała kolacyjka, piwko w barze i spać :)

Wtorek minął bardzo przyjemnie, jak zresztą wszystkie te dni, a to dlatego, że wszyscy pracownicy zamiast ... pracować - zajmowali się nami. Dla nas to fajne, bo mogliśmy nacieszyć się słonkiem, ale wyszło na to że nie zrobiliśmy tego po co tu przyjechaliśmy - czyli nie widzieliśmy jak naprawdę pracują. W każdym bądź razie pojechaliśmy nad rzekę, bardzo wysuszoną w tym roku, gdzie dzieciaki się chłodzą, a mamy piorą ubrania. Potem po moście przewieszonym nam przepaścią (jak na filmach) powspinaliśmy się po górach na 2 wodospady, i w tym drugim ludzie z naszej ekipy wskoczyli do wody, popływali i poskakali ze skałek. Ja niestety nie miałam stroju, więc tylko "sprawdziłam temperaturę wody" ale sa pobyt tam był super.. tak blisko natury... spokój, słonko... super odpoczynek. Resztę dnia spędziliśmy w miasteczku, znów na imprezce, niestety tylko w naszym gronie, bo wszyscy tu po pracy mają "swoje życie". Pod tym względem bardzo mnie zawiedli, bo wychodzi na to, że gdy kończyli pracę, czyli ok. 18, to każdy szedł w swoją stronę, zostawiając nas - obcokrajowców w obcej wiosce - samych sobie. Ja sobie czegoś takiego nie wyobrażam, gdyby ktoś przyjechał do mojej wioski (ups- przepraszam - miasteczka :))) ) to o 18 nie zostawiłabym go samego. No ale cóż, umieliśmy zająć się sobą, czyli poszliśmy na imprezkę :)

Środa - dzień słodkości i kąpieli w wielkim basenie.
Dziś najpierw odwiedziliśmy 2 rodziny które zajmują się wyrobem tzw. PANELA, czyli czegoś podobnego do naszego karmelu, czy naszej polskiej krówki. Widzieliśmy od początku do końca jak się te słodkości wyrabia. No i podjedliśmy trochę ;)) Ta praca jest baaardzo ciężka, mężczyżni tam pracujący spędzają po 18 h dziennie przy maszynach, mieszając składniki, sprawdzając wszystko... A do tego cena tej pyszności bardzo spadła i rodziny te mają poważne problemy finansowe. W wyrobu PANELI utrzymuje się tu ok. 80% rodzin, a przez tak duży spadek cen sparaliżował ich życie... Dlatego tez tak wiele rodzin należy do programu Akcji Socjalnej. Żyją naprawde biednie. A słodkości które wyrabiają są przepyszne :)
Po tej wyprawie ekipa zabrała nas na działkę jakiejś znajomej francuskiej rodziny, która ma ogrooomny dom i piękny ogród z wielkim basenem. Skorzystalismy więc z okazji i nasza piątka + chyba 5 Pracowników zostaliśmy tam kilka godzin żeby powylegiwać się w słonku i wykąpać w błękitnej wodzie. Ja znów z braku stroju nie planowałam się kąpać, ale zostałam do tego "zmuszona" ;)) a dokładniej wrzucona :) i tak wylądowałam w basenie w ciuchach. Ale muszę przyznać że było warto, bo było naprawdę super!! Do tego bardzo "typowe" jedzenie (czyli takie jakie można spotkać wszędzie) - kurczak z rożna, ziemniaki i surówka :) Koło 17 odwieźli nas do naszego lokum, i po odpoczynku znów wybraliśmy się na miasto :) I tak minął kolejny dzień.

A w czwartek już w sumie nic nie robiliśmy, około 12 zebraliśmy się i wróciliśmy do Bogoty. Tak więc wypad bardzo udany, choć nie bardzo mieliśmy jak spełnić nasz obowiązek czyli kontrolę ich pracy.... ale nie żałujemy - warto było poznać to piękne miasteczko i jego okolice....

Tydzień zaliczam do udanych :)))










 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (109)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
miki1997
miki1997 - 2009-10-10 17:37
ale natrzaskałaś dużo zdjęć . Bałem się o Ciebie
 
izabielerzewska
izabielerzewska - 2009-10-12 21:13
Jak trzaskasz tyle zdjęć to też się boje o Ciebie...
:D :D :D
Podoba mi się szczególnie to w niebieskiej koszulce i kapeluszu. ;)
:*
 
 
mabipoland
Magdalena B.
zwiedziła 5.5% świata (11 państw)
Zasoby: 130 wpisów130 245 komentarzy245 3331 zdjęć3331 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
07.06.2010 - 07.06.2010
 
 
30.05.2010 - 01.06.2010
 
 
19.05.2010 - 27.05.2010