Jednym z wymagań podczas wyjazdów z AIESECiem jest umiejętność dostosowania się do nowych warunków, oraz tolerancja dla tego wszystkiego co inne… W przygotowaniach przed wyjazdem przeczytałam w aplikacji: „przygotować się na szok kulturalny”. Nie wyjaśniają tylko jaki to SZOK może nas w danym kraju spotkać… Dlatego trzeba by przygotowanym na to, że na każdym kroku może nas coś zaskoczyć, i trzeba to przyjąć ze spokojem, i nie starać się wprowadzać czy zmieniać stan rzeczy na taki, jaki się zna z rodzinnego kraju. Ja jestem raczej osobą która szybko dostosowuje się do warunków, a że czasem tu pomarudzę że brak mi pralki czy serka Grani, to nie znaczy że tutaj siedzę i płaczę że tego nie mam ;) Nie lubię narzekać, bo wiem że niewiele osób ma okazję przeżyć to co właśnie przeżywam ja. To nie problem wykupić drogą wycieczkę do Brazylii, zwiedzić Rio de Janeiro czy Sao Pablo mieszkając w wygodnym hotelu i poruszając się tylko po bezpiecznych okolicach. Żeby naprawdę poznać dany kraj trzeba pomieszkać w nim co najmniej kilka miesięcy, najlepiej właśnie z rodowitymi Brazylijczykami :) Czyli ogólnie rzecz biorąc mam niezłe szczęście. I doceniam to. A że czasem dziwi mnie to co tu spotykam… ich też dziwi! Razem z Airą stwierdziłyśmy że mieszkając razem codziennie przeżywamy nowy szok kulturalny :)
Przykłady? Ja się dziwię że oni tu prawie nie jedzą warzyw, a oni się dziwią jak ja mogę jeść bułkę z warzywami (np. z serem, pomidorem i ogórkiem). I do tego rano. Mogę! Albo Aira opowiada wszystkim koleżankom że Magda do obiadu kroi sobie surowego ogórka i go zjada. No szok normalnie!
Inny szok dla nich? Że jem spaghetti za pomocą widelca i łyżki! No przecież według nich to danie je się tylko nożem i widelcem! No i jak ja mogę jeść samo spaghetti, bez ryżu i innych składników… A ja nie mogę już patrzeć na ryż+makaron+mięso+kiełbasę+fasolę na jednym talerzu ;) Nie rozumieją…. Dla nich dzień bez ryżu jest dniem straconym ;))
Albo jak mogę myć włosy wieczorem?! Przecież tego się nie robi! A u nas jakoś się robi…Nawet zimą…. Albo po co myję włosy codziennie… przecież wystarczy raz na 3-4 dni… przy takim upale?!?! Nie dziękuję….
Ja dziwię się jak można wszystko prać ręcznie, łącznie z ręcznikami, pościelą itp… oni dziwią się co europejczycy widzą w pralkach i po co wydają na nie pieniądze. Lepiej wynająć Panią która wypierze w rękach…
Aira się dziwi dlaczego ja często chodzę i podśpiewuję sobie pod nosem. Albo dlaczego wychodząc z domu zabieram małą torebkę. Oni wszystko noszą w rękach – telefon albo 2, pieniądze, dokumenty…. Dla mnie bezsens, wolę małą torebkę. Ale ona patrzy na mnie dziwnie… Albo w ogóle nie może zrozumieć dlaczego zawsze przed wyjściem robię makijaż, mimo że naprawdę delikatny. Zawsze mnie pogania mówiąc że to niepotrzebne. Bo tutaj dziewczyny bardzo często chodzą bez makijażu… a wcale nie są takie piękne… Ja tam pozostaje przy swoim ;)
Każdy ma swoje przyzwyczajenia. Ja np. nie lubię mydła w kostkach tylko kupuję w płynie. Ostatnio moja nowa koleżanka przez 15 minut próbowała mnie przekonać że mam kupić w kostce. Nie wiem czemu nie potrafią zrozumieć że człowiek ma swoje przyzwyczajenia i nie zawsze chce je zmieniać… Tak jak ja musze być tolerancyjna, tak i oni powinni zrozumieć niektóre rzeczy Inie uważać że tylko to do czego oni są przyzwyczajeni jest dobre.
Jak spotkają mnie kolejne „szoki kulturalne” to będę pisać, bo to chyba dość ciekawe ;) a czasem naprawdę śmieszne :) hahahhhahaha