Geoblog.pl    mabipoland    Podróże    Brazylia    Karnawał po brazylijsku
Zwiń mapę
2010
22
lut

Karnawał po brazylijsku

 
Brazylia
Brazylia, Diamantina
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7150 km
 
Jaka jest pierwsza rzecz o której myślicie wypowiadając słowo KARNAWAŁ? Większość odpowie – „Rio de Janeiro”. Jaka jest pierwsza rzecz o której myślicie wypowiadając nazwę Brazylii? – pewnie „karnawał” (chociaż mężczyźni pewnie powiedzą że „piłka nożna” :) ). W każdym razie Rio jest tym co u Europie jest utożsamieniem karnawału. Dlatego też ja od pierwszej chwili gdy dowiedziałam się, że jadę do Brazylii i do tego, że będą tam w okolicach lutego po prostu wiedziałam że karnawał spędzę w Rio. Nie było innej opcji. No bo być w Brazylii i nie pojechać do Rio? Tak myśli chyba każdy w naszym kraju. A jednak tutaj sprawy zaczęły się komplikować. Jeszcze na miesiąc przed karnawałem byłam przekonana, że to właśnie tam go spędzę. Potem jednak z dnia na dzień zaczęły wycofywać się z wyjazdu zapowiadane osoby, do tego coraz ciężej było znaleźć jakieś miejsce gdzie można by się zatrzymać. Skończyło się na tym, że miałam do wyboru – jechać do Rio sama…. bo dwie polskie koleżanki tam jechały ale ze swoimi znajomymi i nie było możliwości zabrania mnie, albo jechać z wielką grupą znajomych do innej miejscowości. Druga wątpliwość dotyczyła kosztów. Gdybym zdecydowała się na Rio i musiała poszukać sobie jakiegoś hostelu, biletu na ostatnią chwilę i potem sfinansować wszystkie atrakcje, przejazdy, jedzenie, to wydałabym „nie-wiem-ile” tysięcy zł. Na pewno sporo. A wersja druga, czyli Diamantina, wychodziła nieporównywalnie taniej. Byłam rozbita. No bo przecież Rio, moje marzenie, samba, plaża… ale z drugiej strony jechać tam sama, wydać całe oszczędności.. musiałam sama siebie zacząć przekonywać że karnawał w Rio nie jest wcale takim fajnym rozwiązaniem. Przychodziło mi to coraz łatwiej ponieważ wszyscy straszyli że jest bardzo niebezpiecznie, że bardzo ciężko cokolwiek zobaczyć na pokazach samby, i nawet sam pan Cejrowski W. opowiadał podobno, że w Brazylii karnawał lepiej jest spędzić gdzieś indziej. Dlatego też po długich namysłach postanowiłam go spędzić tak jak spędzają go Brazylijczycy a nie jak turyści :) Bo turyści jeżdżą właśnie do Rio, a nikt z moich brazylijskich znajomych w Rio podczas karnawału nigdy nie był i się nie wybiera.

Tak więc pojechałam do Diamantina. Tak, wiem, ja też nigdy wcześniej nie słyszałam o tym miejscu. Ale jednak możliwość spędzenia 5 dni w towarzystwie moich super znajomych mnie przekonała. Diamantina to piękna miejscowość w Minas Gerais, ma jakieś 40.000 mieszkańców, ale podczas karnawału zjeżdża się tam dodatkowo podobno nawet 150.000 młodych ludzi poszukujących dobrej zabawy! Dlatego miasto jest przepełnione. Do tego normalnie droga autobusem czy samochodem trwa ok. 4 h a my jechaliśmy ponad 7… straszne korki na drodze i przy wjeździe do miasteczka.

Tak więc o piątek 12 lutego o 15 spotkaliśmy się z częścią ekipy która z nami jechała i przed północą, po dwóch przebitych oponach oraz śpiewach i wariacjach w busie dotarliśmy do naszego domku. W sumie miało w nim przez te kilka dni zamieszkać 30 osób. Do dyspozycji mieliśmy 3 pokoje, kuchnię, 2 łazienki i jeszcze jedno małe pomieszczenie które też zostało przerobione na sypialnię. Ustaliliśmy które pokoje będą „kobiece” a które „męskie”, ale jak to zazwyczaj bywa, już pierwszego dnia każdy przebywał i spał gdzie popadnie.

Ogólnie na czym polega ten cały karnawał? Na tym żeby się dobrze bawić. A czym dla nich jest dobra zabawa? Sporo alkoholu, dużo muzyki (królowała tu muzyka FUNK, nie samba jak by się mogło wydawać), koncertów, pokazów i jak najwięcej przedstawicieli płci przeciwnej :) Zabawa trwa 24h na dobę na ulicach miasteczka. Centrum przekształca się w wielką imprezownię, przez co znikają jego uroki, ale jednocześnie wyczuwa się wspaniałą atmosferę dobrej zabawy. Są pochody i małe pokazy samby, czasem przejdzie jakaś mała orkiestra, i bardzo wiele poprzebieranych osób. Nie wiem dlaczego panowała tu moda na przebieranie się przez chłopaków za kobiety. Oprócz tego oczywiście sporo było faktycznych transwestytów, często można było spotkać homoseksualistów, itp., jak to przystało na tak zróżnicowany i wolny kraj. Wiele osób przyjechało tu z nastawieniem na pocałowanie jak najwięcej osób płci przeciwnej, ale najczęściej dotyczyło to facetów. Często robili oni zawody, który dziś dostanie buziaka od większej ilości pięknych imprezowiczek. Czasem musieli się nieźle nastarać, bo dziewczyny mogły wybierać komu chcą dać całusa a komu nie. Czasem przypominało mi to szkołę podstawową, w której chłopcy biegają za dziewczynami i robią im różne psikusy :) Są one nie do opisania, chłopacy przebierali się przedziwnie, nosili różne dmuchane zabawki żeby zwrócić uwagę dziewczyn, a jeden to już dość mocno przegiął – zrobił ze sznurka „wędkę” na której zawiesił kluczyki od samochodu i kartę kredytową… Sporo to mówi o nim i o jego ofiarach :) W każdym razie przy okazji tak dużej imprezy organizatorzy zadbali o darmowy dostęp do prezerwatyw i zachęcali do ich używania….

Ogólnie zabawa szalona, zwariowana, mało snu, dużo czasu na ulicy. Gdy ktoś był zmęczony to po prostu wracał do mieszkania, co nie oznaczało jednak że się wyśpi, ponieważ często impreza przenosiła się właśnie tam. A po trzech dniach, gdy już byliśmy dość zmęczeni ciągłym imprezowaniem pojechaliśmy na piękny wodospad, gdzie spędziliśmy spokojny dzień w wodzie chłodząc się i chowając przed gorącym słońcem. Bo pogoda dopisała, cały karnawał było gorąco, nie spadła kropla deszczu. Choć może to tez było problemem, bo po tych kilku dniach ulice Diamantiny były „dość” brudne… mimo to zapachy czy czasem brak wody nie przeszkadzał we wspaniałej zabawie i ja też spędziłam tam fajne chwile, przede wszystkim dzięki super znajomym z AIESECa i Trainees.

Innego dnia pojechaliśmy do domu kolegi zrobić grilla nad naturalnym basenem, też ładne miejsce. Podglądnęłam jak to koleżanki Brazylijki przygotowują mięso na grilla np. z pomarańczą. Ciekawe połączenie. A ponieważ tutaj nikt nie przejmuje się jakimiś talerzami czy sztućcami, to mięso jadło się rękoma :) Wesoło ogólnie. A apropos jedzenia to na jednym zdjęciu możecie zobaczyć jeden z naszych typowych karnawałowych obiadów (choć częściej jednak żywiliśmy się zupkami chińskimi!)– zestaw za 10 reali w skład którego wchodzi makaron z sosem spaghetti, ryż z fasolą, mięso i inne rzeczy oczywiście razem na jednym talerzu. Tak po prostu wszyscy jedzą, więc takie dania przygotowują. Ehh tęsknię za polską kuchnią…

Na fotkach zobaczycie zabawę, parady, przebierańców, piękne miasto i wodospad i różne inne wynalazki :) jak cachaca czyli ta ich wódka w takich podłużnych plastikowych wąskich woreczkach, żeby łatwiej było pić. Śmiechowe!

Zwariowany karnawał… najbardziej zwariowany w moim życiu! Bo naprawdę po brazylijsku. A sambę w Rio widziałam – pewnie podobnie jak wy – w TV!! :)



 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (64)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
gusia1983
gusia1983 - 2010-02-22 06:42
cudownie Madziu, niesamowite, niezapomniane przeżycia :-*
 
mama
mama - 2010-02-22 09:24
Hej córcia! Muszę przyznać że na mnie większe wrażenie zrobiły zdjęcia wspaniałej przyrody niż tych przewalających się tłumów.Może trochę szkoda samby ale chyba dobrze że nie pojechałaś do Rio.No ale myślę że samo miasto uda ci się odwiedzić.Pozdrawiam!
 
Ania
Ania  - 2010-03-01 09:36
Świetny karnawał :D
Po fotach widać, że słuszną decyzję podjęłaś:) Mówić można że było ok, ale miny na zdjęciach mówią same za siebie, że było rewelacyjnie :D
pozdr.!
 
 
mabipoland
Magdalena B.
zwiedziła 5.5% świata (11 państw)
Zasoby: 130 wpisów130 245 komentarzy245 3331 zdjęć3331 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
07.06.2010 - 07.06.2010
 
 
30.05.2010 - 01.06.2010
 
 
19.05.2010 - 27.05.2010