Przez pierwsze 3 dni projektu organizatorzy zapewnili nam darmowy pobyt w bardzo ladnym hotelu, polozonym niedaleko centrum Bogoty. Miejsce naprawde urocze, co mozna zobaczyc na kilku fotkach. A ludzie... nie spotkalam sie nigdzie z taka uprzejmoscia w jakimkolwiek hotelu (jakbym w niewiadomo ilu bywala ;)))). W kazdy, badz razie na kazda nasza najdziwniejsza prosbe reagowali od razu, i to nie z twarza "Boze czego oni znowu ode mnie chca", tylko z prawdziwa uprzejmoscia. Przynosili nam darmowa kawe, pomagali i sluzyli jak mogli, z usmiechem na twarzy... Byli to przede wszyskim mili Panowie z recepcji, ktorzy jednoczesnie robili za kelnerow, i za wszystkich ktorzy byli potrzebni :) Uniwersalni Panowie :)
To ze codziennie po naszym wyjsciu od razu zmieniali posciel i reczniki to chyba standard, ale dziwnie sie troche czulam gdy moja pidzama byla ladnie przez Pania ulozona, czy moj balagan na stoliku nocnym "okiełznany".
Wczoraj wieczorem, gdy imprezowalismy sobie w najlepsze, o 21 Pan recepcjonista przyszedl, zgasil swiatlo i kazal sie uciszyc. Myslelismy ze za glosno sie bawimy, ze jest tu jakas dziwna cisza nocna czy cos, a okazalo sie, ze jak pisalam wczesniej - specjalnie dla nas zaprosili Pania grajaca na kolumbijskiej harfie. Wspanialy gest...
Takze zapraszam do obejrzenia kilku fotek, na jednym z nich jestem z Renata - argentynka z ktora dziele pokoj.
Oby wiecej bylo takich hoteli.....
Pod tym linkiem --> widok z tarasu na dachu....
http://www.youtube.com/watch?v=zw4AT6pi3uc