W Europie myśli się że w Ameryce Południowej żyją tylko ludzie ciemnoskórzy. Przynajmniej ja nie raz spotkałam się z taką opinią. Oczywiście nie jest to prawda. Po przyjeździe przekonałam się, że większość ludzi tu w stolicy owszem - ma ciemne włosy i oczy, ale kolor skóry jest tylko trochę ciemniejszy niż nasz. A często spotyka się nawet takie bledziuchy jak ja :) Dlatego po prawie dwóch miesiącach pobytu tu zaczęłam myśleć że w całym kraju ludzie mają kolor skóry podobny do nas. Jednak po wyprawie na północ, do klimatu cieplejszego przekonałam się, że tam ludzie są dużo ciemniejsi. Na ulichach spotyka się prawe samych ciemnoskórych. Wprawdzie ich kolor skóry nie jest tak ciemny jak z krajów południowej Afryki, ale jak dla mnie jest bardzo ciemny.
Co jeszcze mnie tu zaskoczyło? Myślałam że tak jak chociażby w Barcelonie spotkam tu ludzi z całego świata, z Azji, Afryki, ludzi z rasy arabskiej, itp... Jednak nie. Spotyka się tu ludzi tutejszych plus turystów, jednak nie tak wielu jak myślałam, a spotkać tu osobę o rysach azjatyckich czy arabskich to naprawdę rzadkość. Dziwne.... przynajmniej dla mnie, bo jestem przyzwyczajona do bardzo międzynarodowej Barcelony.
Taki jest urok tego zróżnicowanego kraju :)
Przy okazji pozdrawiam naszego dość bladego kolumbijskiego Mosiniaka.... a może mosińskiego Kolumbijczyka.... :)) SALUDOS CARLOS!! :)