Ciężko tu z pracą. Bezrobocie sięga tu teraz podobno 12 % i widze po moich znajomych że wielu z nich nie może znaleźć żadnego zatrudnienia, nie mówiąc o ludziach niewykształconych. Dlatego ludzie kombinują na wiele sposobów, by zarobić kilka groszy. Pisałam na początku o sprzedaży minut rozmów na komórki, o cukierkach i papierosach na sztuki, i wielu dziwnych rzeczach sprzedawanych na ulicach (jak ubranka dla Barbie czy pamięci USB). Ale odkryłam że można znaleźć wiele innych form zarabiania lub dorabiania.
Na przykład w miejscach skąd odjeżdżają autobusy do pobliskich miejscowości (nie mylić z dworcami autobusowymi... tutaj autobusy odjeżdżają sobie z jakichś ulic i ktoś kto chce się wybrać do danej miejscowości musi się dowiedzieć z której z milionów ulic Bogoty odjeżdża taki właśnie autobus) stoją sobie Panowie. I na czym polega ich praca? Więc krzyczą sobie nazwy miejscowości dokąd odjeżdża jakiś autobus i jak znajdą kogoś kto chce się wybrać w to miejsce, to prowadza go ładnie prawie za rączkę do danego autobusu i dostają od kierowcy jakieś drobne. Dla mnie to jest totalnie bez sensu bo podróżni którzy tam przychodzą wiedzą dokąd chcą jechać i jaki autobus powinni wziąć. Ci krzyczący panowie nie są zatrudnieni przez żadną firmę więc nie wiem w czym interesie jest ich praca. Ci sami panowie (lub czasem inni) wsiadają potem do danego autobusu i przez 3/4 trasy krzyczą nazwę jednej lub kilku miejscowości do której jadą, szukając tym samym po drodze kolejnych potencjalnych podróżnych. To również jest trochę dziwne, ponieważ na każdym aucie zawsze znajduje się tabliczka z nazwą miasta. No ale widocznie w tej pracy jest jakiś sens…. Ci panowie pomagają też w zbieraniu opłat za przejazd, bo w przeciwieństwie do autobusów jeżdżących po Bogocie kierowca nie zajmuje się tym (w Bogocie jak już pisałam kierowanie pojazdami to masakra, każdy jeździ jak chce, zatrzymuje się gdzie chce. Pasażerowie przywołują autobus w dowolnym miejscu i tam też on staje i ich zabiera. Jest to bardzo niebezpieczne dla samochodów jadących z tyłu. Do tego właśnie kierowca jeszcze zbiera opłaty za przejazd, a ponieważ wynosi ona 1.200 to często musi jeszcze wydawać resztę, w tym samym czasie kierując – bo rusza zaraz jak tylko pasażer wejdzie na pierwszy stopień pojazdu. Ogólnie masakra.) Także w tych autobusach międzymiastowych jest pod względem lepiej, i za to zbieranie opłat Panowie też dostają kilka „groszy” od kierowcy. Ale szczerze zastanawiam się czy ta praca im się opłaca, bo z tego o widziałam to jest to faktycznie tysiąc czy dwa po 2 h wołania, krzyków itp.
Inna praca, też związana z autobusami międzymiastowymi to sprzedawanie w nich jedzenia i napojów. Jeszcze przed wejściem do autobusu jest się atakowanym chipsami, pieczywem, bocadillo (bardzo słodka masa jedzona z serem żółtym), czasem różnymi empanadas, arepas, kiełbasami, oraz wszelkiego rodzaju coca colami, wodą, sokami itp. Gdy tylko autobus stanie na chwilę na drodze, to od razu pojawiają się kolejni sprzedawcy, pokazujący i opisujący swój smakowity towar przez okno lub próbujący wepchnąć się do autobusu i wykrzyczeć skład swojego koszyka z produktami.
Często także widuje się osoby sprzedające różne tzw „duperele”, czyli ręcznie robione laleczki, czy ozdoby świąteczne, opowiadając przy tym historie swojego ciężkiego życia, które często oczywiście są zmyślone.
I jeszcze jedna dość dziwna praca mi się przypomniała. Pisałam nie raz o tym, że nie ma tu przystanków autobusowych i ludzie przywołują autobus gdzie chcą. Miasto próbuje coś z tym zrobić, ale ponieważ wybudowanie przystanków jak na razie nie jest w planie, dlatego postanowiono zatrudnić ludzi robiących za przystanki :) stoi sobie taki człowieczek nie wiem ile godzin z tabliczką z napisem „przystanek” !! Czasem „przystanek autobusów jadących na północ” czy coś podobnego. Takich osób jest baaaardzo dużo ostatnio na ulicach stolicy… choć z tego co widzę to na razie jakoś ten sposób nie działa… ludzie wciąż machają ręką na autobus w miejscu w którym chcą…. Zmiany wymagają czasu. A zarabianie pieniędzy wymaga pomysłów. Tu z pewnością jest ich wiele! VIVA COLOMBIA :)