Super weekend za mna. Nie lubie siedziec na miejscu, szczegolnie gdy wiem ze jeszcze za wiele nie udalo mi sie w tej ogromnej Brazylii zobaczyc, a wczoraj minal miesiac odkad tu jestem... niesamowite jak ten czas leci... Zostaly jeszcze 3 miesiace ktore chce intensywnie wykorzystac.
Miniony weekend zaczal sie od super fajnych imprez, jedna domowka z tancami (w koncu!!), wieloma szalonymi osobami i rytualem AIESECA - piciem tequilli po ktorej ktos intensywnie kreci glowa pijacego... przedziwne uczucie ;) Byl dj, byl urodzinowy tort Oli, duzo smiechu i wykradajacy ciasto lagodny pitbul :) Nastepnego wieczora tez imprezka, tym razem juz urodziny Oli tak naprawde. Super ze ludzie czesto zmeczeni, pracujacy takze w weekendy zbieraja sie na tych wyjsciach by wspolnie swietowac jakas uroczystosc albo po prostu pobyc ze znajomymi. Dzieki tym wyjsciom poznalam juz naprawde wiele ciekawych i pozytywnie zakreconych osob. No milo bylo, milo :)
Ale mialam pisac o parku. Park tez byl :) Nawet duzy. Ogromny. Parque de Mangabeiras w moim Belo Horizonte to najwiekszy rezerwat przyrody Minas Gerais i podobno drugi co do wielkosci park miejski w calej Ameryce Lacinskiej. Przewodnik mowi ze ma 2,3 miliona m2. Chyba calkiem duzo. Zreszta poczulismy to na wlasnych nogach wybierajac sie tam polsko - chinska ekipa w niedziele. Chodzilismy ladnych kilka godzin, a podejrzewam ze przeszlismy naprawde maly kawalek tego wszystkiego co bylo do zobaczenia. Park jest bardzo ladny, bardzo zielony, i bardzo... pagorkowaty. Cala okolica BH jest gorzysta, dlatego w parku tez nie raz musielismy wspinac sie pod gorki lub z nich schodzic. Przy tak goracym powietrzu bylo to dosc meczace. Ale napotykane widoczki rekompensowaly zmeczenie.
Od samego wejscia przywitaly nas przesmieszne malpki-kapucynki, skaczace sobie radosne po drzewach. Niestety bylo tam dosc ciemno wiec fotki nie wyszly za dobrze :( Ale malpkom przygladalismy sie bardzo dlugo, bo byly przesmieszne. Tylko Vic z Chin nie mogl zrozumiec co takiego w nich widzimy, ale w jego kraju podobno to normalne. W Polsce jakos malpki na wolnosci nie skacza, wiec z Ola sie w nie wpatrywalysmy jak w obrazki :) A potem kolejne dziwne zwierze, ktore nie wiem nawet jak sie nazywa. W sumie podobno zyje tu 28 gatunkow zwierzat, 160 malpek, 20 typow gadow i 19 rodzajow plazow. Niesamowite.... Kilka razy wszyscy patrzylismy z podziwem, nie wierzac wlasnym oczom ze takie stworzenia w ogole zyja na tym swiecie... Do tego piekne rosliny, wodospadziki, rzeczki, spokoj przerywany bardzo glosnymi odglosami lasu....Z pewnoscia udalo nam sie zaczerpnac wiele swiezego powietrza i nacieszyc oczy oraz pluca :) Spotkalismy tez ciekawych ludzi, np chlopakow uprawiajacych taekwondo, z ktormi Korad wdal sie w dluga rozmowe. Pod koniec naszej wyprawy dotarlismy na piekny ogromny plac, z palmami, widokiem na gory, no i nie moglo tam zabraknac miejsca do zjedzenia i wypicia wody z kokosa. Zjedlismy dziwna mase z kukurydzy i sera, o slodkawym posmaku, ale smaczna. Oczywiscie sesja foto i dalej w droge.
A poniewaz park juz zamykali, to wybralismy sie jeszcze na poblisku Praça do Papa, czyli na Plac Papieza. W sumie wszyscy poza mna juz tam byli, wiec zrobili mi mila przysluje wybierajac sie tam jeszcze raz ze mna.
A dlaczego ten plac to Plac Papieza? Kiedys mial on inna nazwe, ale po tym jak w 1980 roku nasz kochany Karol Wojtyla odwiedzil to miejsce, i powiedzial JAKI PIEKNY HORYZONT - plac ten zostal nazwany na jego czesc :) Slady naszego rodaka sa wszedzie!! Tutaj sie Papieza bardzo mile wspomina, i z wielona osobami ktore poznalam szczegolnie starszymi, rozmawialam wlasnie o Nim, poniewaz dobrze pamietaja jego wizyte w BH. Placyk ladny, z kolejnym pieknym widoczkiem... Moglabym tam siedziec godzinami, jednak slonce juz dosc nas dzis przypalilo... Dobrze ze tym razem nie zapomnialam o kremie do opalania :)
Oczywiscie znow woda kokosowa. Mi srednio smakuje, ale fotki trzeba bylo zrobic ;)) Ogolnie przemile chwile w grupie super znajomych. Wprawdzie Vic czasem troche denerwowal sie ze rozmawiamy w jezyku z ktorego nic nie rozumie, ale dla mnie to mile ze moge sobie z rodakami poprzebywac. Dobrze sie rozumiemy, wiec pewnie jeszcze niejedna chwile spedzimy razem :)
Pozdrowionka dla Polish-Teamu z BH :)))) Podobno zagladaja na bloga bo potem mi mowia ze moj blog jest bardzo smutny i negatywny. Wiec juz od teraz taki nie bedzie ;) Przynajmniej postaram sie zeby taki nie byl ;) Bo naprawde ciesze sie ze tu jestem i moge przezyc ten cudowny czas w tak cudownym i goracym kraju jakim jest Brazylia.
Takze wkurzam fotki i uciekam.... trzeba wykorzystwac tu kazda chwile, bo czas ucieka :)
POZDRAWIAM WSZYSTKICH!